Do naszej redakcji zadzwoniła we wtorek, 23 lipca br. kobieta oburzona postępowaniem malborskich funkcjonariuszy policji, którzy nie udzielili pomocy pobitemu bratu. Ale może zacznijmy od początku.
22 – letni mężczyzna przyjechał do Malborka z zagranicy w odwiedziny do matki, która niedawno tu zamieszkała. Z relacji kobiety wynika, że brat nikogo tu nie znał. Feralnej nocy, 23 lipca br. około godz. 3 w drodze powrotnej do mieszkania miał zostać napadnięty przez nieznanych sprawców prawdopodobnie na ul. Kościuszki, którzy pobili go, ukradli iPhone i dokumenty, a także próbowali wyłudzić od niego pieniądze, które ten miał im wypłacić z bankomatu znajdującego się w pobliżu. Tego akurat nie udało się sprawcom dokonać, ponieważ 22 – latkowi udało się zablokować swoją kartę w bankomacie.
Siostra wierzy w wersję młodszego brata.
Zdaniem siostry, po całym zdarzeniu pobity mężczyzna podszedł do stojącego na światłach radiowozu i poprosił o pomoc siedzących w samochodzie policjantów. Kobieta twierdzi, że policjanci nie udzielili pomocy pobitemu stwierdzając, że telefon się znajdzie, po czym śmiejąc się odjechali, zostawiając młodego człowieka samemu sobie.
Z relacji kobiety wynika, że brat był w tak dużym szoku, że zamiast do szpitala, wrócił do mieszkania matki. Ta z kolei po jego powrocie wykonała telefon do malborskiej komendy, jednak nikt nie odbierał o tej porze. Dodzwoniła się na numer 112, gdzie dyspozytor wskazał, że należy podejść na policję i zgłosić te zdarzenie.
W rozmowie z nami siostra pokrzywdzonego zastanawiała się, czy gdyby funkcjonariusze potraktowali jej brata poważnie, to może udałoby się zatrzymać sprawców i odzyskać skradzione rzeczy.
„Nie udzielili mu pomocy, bo bali się i chronili swoich z Malborka?” - podsumowała kobieta.
„Nie przyjęli zgłoszenia, bo rzekomo jest pijany”.
Jeszcze tego samego dnia, w którym miało dojść do napaści, w godzinach porannych mężczyzna udał się do malborskiej komendy. Według relacji siostry, nie przyjęto od niego zgłoszenia i kazano młodemu mężczyźnie wrócić do domu, ponieważ „rzekomo jest pijany”.
„Fakt, brat wczoraj był, coś tam wypił, ale nie był pijany, że nie wie co się stało i nie wie, co mówi” - stwierdziła oburzona kobieta.
Procedura zabrania przesłuchań nietrzeźwych osób.
We wtorek, 23 lipca br. dyżur pełniła asp. Sylwia Kowalewska, która przyjęła mężczyznę około godz. 9. Ten, po przeprowadzonym badaniu, okazał się nadal w stanie nietrzeźwości. Zgodnie z obowiązującą procedurą, osoby w takim stanie nie można ani przesłuchać, ani przyjąć od niej zgłoszenia o popełnionym przestępstwie. Nie można z taką osobą przeprowadzić czynności procesowych, spisać protokołu itp. W trakcie tych czynności osoba pouczana jest o prawnych konsekwencjach np. powiadomienia o niepopełnionym przestępstwie czy składaniu fałszywych zeznań, które później musi podpisać. W związku z tym, że będąc w stanie nietrzeźwości osoba nie może korzystać z „nieskrępowanego wyrażania swoich myśli”, nie przeprowadza się z nią żadnych czynności procesowych.
Policjantka poinstruowała 22 – latka, by wrócił na komendę dopiero wtedy, gdy będzie już całkowicie trzeźwy. Poradziła mu również, by jak najprędzej zgłosił w banku kradzież swojej karty, a także złożył papiery o wyrobienie nowego dowodu osobistego.
Bardzo łatwo rzucać oskarżenia.
W rozmowie z nami asp. Sylwia Kowalewska zwraca uwagę na to, że łatwo jest ludziom szkalować działania policji. Poszkodowany 22 – latek z relacji swojej matki tak naprawdę wiedział, o której wrócił do domu. Nie wiedział natomiast dokładnie, o której i w którym miejscu doszło do zdarzenia. Prawdopodobnie na ul. Kościuszki w okolicy fontanny. Twierdził, że został pobity, a jednak policjantka nie zauważyła widocznych śladów na jego ciele.
Mimo porannego stanu mężczyzny i faktu, że ten niewiele tak naprawdę pamięta z nocnego zajścia, funkcjonariusze z wydziału kryminalnego podjęli działania zmierzające do wyjaśnienia całej sytuacji. W tym celu zabezpieczyli miejski monitoring z zakresu czasowego, który wskazał pokrzywdzony. Dotyczy to również naszych kamer pogodowych. Jednak w naszej ocenie żadna z nich nie zarejestrowała takiego zdarzenia.
Czy rzeczywiście doszło do takiej sytuacji, którą opisuje mężczyzna? To będą musieli wyjaśnić funkcjonariusze malborskiej komendy, bowiem udało mu się w końcu złożyć zawiadomienie o popełnionym przestępstwie.
Aha czyli pijany to nie jest czlowiek?
F A K T E M jest,że NIE ODBIERAJĄ TELEFONÓW na policji! W przeszłości wiele razy podejmowałem próby dodzwonienia się-BEZSKUTECZNIE!!!! Czy to jest celowy PLAN? Nie dość,że nie ma Policjantów na ulicach,podobnie,jak tych ze "Straży Miejskiej"-to i dodzwonić się skutecznie nie można.A tak na marginesie: OFIARZE pod "wpływem" nie należy się pomoc ze strony tych,którzy od tego są?
Rozumiem ze jak ofiarą napaści pobicia i innego przestępstwa jest pod wpływem alkoholu to policja może mu pomóc dopiero jak wytrzeźwieje.
Ktoś tu kręci trzeba to koniecznie wyjaśnić